W idealnym świecie seks można traktować jak tabliczkę czekolady, która jest uzależniająca i satysfakcjonująca do jedzenia. Jednak czasami ta czekolada może stać się gorzka. Zwłaszcza gdy jeden z partnerów nie lubi tego typu słodyczy. Zadajesz sobie pytanie co zrobić, gdy żona nie chce się kochać. Więc widzisz, że to, co Książka „Jak znaleźć faceta i dobrze wyjść za mąż” to 231 stron prawdziwych historii, ćwiczeń oraz wywiadów z ekspertkami. To miejsce na notatki i wiele inspirujących porad, które Napisano Marzec 26, 2018. Wygląda na to, że teraz w waszym związku są małe przepychanki "kto ma władzę". Przy czym oboje jesteście już nieco wypaleni, zmęczeni sobą. Jeśli pojechałaś Ten zabawny poradnik, odkrywający tajemnice relacji damsko-męskich, pomoże wam ułożyc związki z mężczyznami na całkiem nowych zasadach. Zastosowanie reguł atrakcyjności przez superbabki Dlaczego nie mogę znaleźć odpowiedniego drzewa? 2017-07-18 15:23:06; Nie mogę znaleźć odpowiedniego nicku !:( Pomożesz? 2010-01-24 22:03:27; Chcę znaleźć odpowiedniego chłopaka 2014-01-04 00:18:00; Dlaczego nie mogę znaleźć odpowiedniego faceta? 2012-11-19 18:54:30; Jak się odkochać w kochanku 2014-11-29 09:48:01 Nie jest to proste, ale są na to sposoby. "Nie każdy krąg przyjaciół może zaoferować elastyczność, jakiej wymaga się dziś od przyjaźni, a jednym z największych zagrożeń dla OIna4S. Jak znaleźć faceta i być wreszcie szczęśliwą? Jak i w kim się zakochać, żeby było to i fajne, i mądre, i jednocześnie bezpieczne? Jak szukać, czego unikać? O tym w dzisiejszym tekście. Szczerze do bólu, ale i pomocnie do bólu. Mam nadzieję, że niejednej z Was ten tekst otworzy oczy i naprawdę się przyda. A zatem – zaczynamy! WHO THE FUCK IS THOMAS SHELBY? Thomas Shelby to gangster. Cholernie charyzmatyczny i magnetyzujący, stanowczy i bezwzględny, a jednocześnie zdolny do wielkiej, prawdziwej miłości. Oczywiście, jest też przy tym niesamowicie męski i niesamowicie przystojny i – kiedy trzeba – w obronie najbliższych skoczyłby choćby lwu do gardła albo prosto w ogień. Ale spokojnie, nie będziemy tu mitologizować żadnego przestępcy. Przeciwnie, przywołanie go ma bardzo konkretny i jasno określony cel – pozwoli mi udowodnić, na jakiej zasadzie dobieramy sobie partnerów. I dlaczego ta zasada jest bardzo, bardzo zła. Otóż dobierając sobie partnerów, często mamy gdzieś z tyłu głowy nasze oczekiwania, potrzeby, ideały. Pewien zbiór cech – fizycznych i psychicznych – przesądzających o tym, czy dana osoba wydaje nam się odpowiednia na potencjalnego partnera. Niestety, rzadko kiedy przy pierwszym spotkaniu analizujemy z wnikliwością godną Sherlocka Holmesa, czy dany facet rzeczywiście jest wystarczająco czuły i delikatny, żeby być idealnym kochankiem, czy jest na tyle zaradny i opiekuńczy, żeby być idealnym mężem i ojcem oraz na tyle cierpliwy, żeby w chłodne, zimowe wieczory odgrywać z nami raz po raz kolejne partie „Chińczyka”, najlepiej grzejąc przy tym stópki w cieple domowego kominka. DOKTOROWI FRANKENSTEINOWI JUŻ PODZIĘKUJEMY Najczęściej oceniamy ludzi – a jakże – po prostu, po wyglądzie. Kiedy już wiemy, jak znaleźć faceta i decydujemy się wreszcie zacząć to robić, przychodzi moment zapoznania oraz weryfikacja. A ta, niestety, jest zwykle powierzchowna i szybka. I często dla takiego kandydata nieubłagana. Bo jednak ten chłopak z baru już na pierwszy rzut oka okazuje się nie mieć tyle wzrostu, co Tomasz Kot, tyle urody, co Tom Hardy, ani nawet takich ciuchów, jak Robert Downey Jr. w kolejnych częściach „Iron Mana”. Ba, nie ma też takiego samochodu, jak Hank Moody w „Californication” ani nawet spojrzenia Michaela Fassbendera. A to spojrzenie zna każdy, kto oglądał „Wstyd”. I co z tym zrobić, jeśli nie popaść w czarną rozpacz? Ano… nic. Bo prawdziwego człowieka nie sposób skonstruować z masy rozmaitych cząstek. Żeby nie było – był już taki, co próbował. Nazywał się doktor Frankenstein i na szczęście nie zdziałał nic poza kartami powieści Mary Shelley i paroma jej średnimi adaptacjami. Dlatego szukanie kogoś, kto łączy w sobie wszystkie upragnione przez Ciebie cechy, jest z góry skazane na niepowodzenie. Ta wiara w dwa puzzle, w dwie połówki pomarańczy, w miłość spadającą na nas jak grom z jasnego nieba, najlepiej od pierwszego wejrzenia. JAK ZNALEŹĆ FACETA I DLACZEGO ROBISZ TO ŹLE? Ja sama nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, za to od zawsze – od konkretnego momentu. Najczęściej: żartu, opowieści, spojrzenia, gestu. Mężczyźni, z którymi się wiązałam (albo chciałam wiązać) robili po prostu pewne rzeczy intrygująco, inaczej. I to mnie do nich przyciągało, to przykuwało uwagę. Nigdy nie przepuszczałam ich przez żaden filtr, nie dopasowywałam do żadnego wzoru, nie szukałam w nich niczego konkretnego. Jeśli wydawali mi się interesujący – pozwalałam, aby rzeczy działy się same. I dlatego też nie popadałam w skrajne zdumienie, jeśli lądowałam na randce z anemicznym blondynem, zamiast z jakimś śniadym Enrique. Słowem: nie wzorzec, a intuicja. Czasem wystarczy moment, aż coś między Wami zaskoczy. Wierzę w magnetyzm, we wzajemne przyciąganie się ludzi. A nie w ocenianie ich na podstawie wcześniej sporządzonych w głowie list i tabel. Czy jest wystarczająco umięśniony? Wystarczająco wysoki? Wystarczająco przystojny? Potrafiłam być z mężczyzną, bo podobały mi się jego szerokie barki i świetnie zbudowane plecy. Zakochiwać się w ułamku sekundy, bo ktoś miał cudownie smutne oczy. Albo dłonie – dłonie to jedna z najbardziej niedocenianych części męskiego ciała. Dobrze, jeśli są duże i silne, ale wystarczy, by w odpowiednim momencie złapały za Twoją dłoń, aby stały się momentalnie też piękne. PRZESTAŃ W KÓŁKO OCENIAĆ Dlatego kolejna złota rada brzmi: nie skreślaj ludzi zbyt szybko, nie oceniaj ich zbyt surowo. To, że ktoś na pierwszy rzut oka nie wydaje się bystry jak Sheldon Cooper ani zabawny jak Joey Tribbiani, nie oznacza jeszcze, że nie jest w stanie ukraść Ci serca. Życie to nie jest „Jaka to melodia”, żebyś musiała odgadywać wszystko już po pierwszej nutce. Czasem wystarczy, że pozwolisz, żeby zagrano też drugą. Trzecią, czwartą. Przecież zrezygnować możesz zawsze, nie tylko na samym starcie. Nierozerwalnie z tą radą związana jest też rada kolejna, by nie oceniać zbyt surowo też siebie. Ile ja się nasłuchałam historii kobiet, które przeczytały setki artykułów i porad na temat tego, jak znaleźć faceta, a nigdy w życiu żadnej z nich nie zastosowały. Które nigdy do nikogo nie podeszły, nie zagadały, nie odważyły się. Które miesiącami siedziały w pracy biurko w biurko z ucieleśnieniem swoich najskrytszych marzeń i nie zrobiły z tym zupełnie nic, bo… nie śmiały. Bo czuły się nie dość ładne, nie dość zgrabne, nie dość chude, nie dość fajne. Na litość boską, my nie mamy być idealne tylko w swoich oczach, w końcu patrzeć na nas mają też cudze. Dlatego nie skupiaj się tylko na tym, żeby się w kimś zakochać, ale pozwól też sobie na bycie kochaną. Nie wiem, dlaczego kobiety to sobie robią, ale robią nieustannie. Oceniają się i zadręczają, jakby tak trudno było uwierzyć, że hej, ze wszystkich dziewczyn na tym parkiecie on chce właśnie Ciebie! ELASTYCZNOŚĆ ZAWSZE W CENIE Kolejna sprawa – pytasz, jak znaleźć faceta? Nie szukaj gotowego ideału typu George Clooney w lokalnej bieda-wersji. Ja wiem, że są ciała i twarze, które na wszystkich robią piorunujące wrażenie, ale smutna wiadomość jest taka, że większość z nich mieszka w Hollywood, a niestety z Polski nie kursują tam autobusy. Dlatego o niebo łatwiej będzie Ci w życiu, jak już zaczniesz wybierać spośród tego, co jest rzeczywiście dostępne. Powiem więcej: większa elastyczność w kwestii kryteriów zwiększa też Twoje szanse powodzenia. Bo jeśli wychodzisz z domu z założeniem, że Twój idealny facet musi być chudy, wysoki, zabawny i inteligentny, to jest jednak większe prawdopodobieństwo, że rzeczywiście go spotkasz, niż jeśli założysz, że musi znać na pamięć wszystkie teksty Scorpionsów, mieć w szafie tęczowe mokasyny, w weekendy grywać w quidditcha, a do tego najlepiej być rudy. Właściwie, to wszystko można by sprowadzić do krótkiego i wymownego: daj szansę. To najprostsza odpowiedź na pytanie, jak znaleźć faceta. Po prostu daj szansę temu chuderlakowi, nieśmiało spoglądającemu na Ciebie znad ledwie nadpitego drinka. Daj szansę koledze z liceum, skoro już wtedy o Ciebie zabiegał i mimo upływu lat, nadal jakieś to zainteresowanie Ci okazuje. Daj szansę temu facetowi spod piątki, którego odkurzacz budzi Cię w każdą sobotę w okolicach szóstej nad ranem. Bo tak naprawdę, dajesz wtedy szansę też sobie. To, że żaden z nich na pierwszy rzut oka nie jest Twoim ideałem, nie znaczy jeszcze, że nie zechcesz spędzić z nim życia. Tylko jak masz się o tym przekonać, jeśli nie dopuszczasz go nawet do słowa? SMUTNA PRAWDA NA DZIŚ: IDEAŁY SĄ PRZEREKLAMOWANE Kolejna rzecz: czy jesteś pewna, że chciałabyś być z ideałem? Czy umiałabyś rozpiąć bluzkę, gdyby faktycznie stanął przed Tobą Ryan Gosling? Czy dałabyś być radę taka elokwentna i bystra, gdyby w kolejce po lody zaczepił Cię Bogusław Linda? Czy – zakładając, że jesteś wielką fanką poezji – dobrze czułabyś się na randce, gdyby naprzeciw Ciebie usiadł sam Marcin Świetlicki? Przykro mi to mówić, ale z ideałami jest dokładnie tak, jak z yeti – wszyscy o nich mówią, ale raczej nikt nie chciałby ich spotkać. Ba, idę o zakład, że gdybyś już kogoś takiego spotkała, i tak nie odezwałabyś się do niego słowem – bo w końcu byłby tak doskonały, że nie byłabyś w stanie uwierzyć, że woli akurat Ciebie od wszystkich możliwych kobiet tego świata. Przypadek z życia wzięty: pracowałam kiedyś z naprawdę piękną dziewczyną. Do tego dowcipną, przebojową, z gatunku tych, z którymi łapiesz kontakt już w pierwszej minucie, a po chwili myślisz, że możesz z nimi konie kraść. I z gatunku tych, które doskonale wiedzą, jak znaleźć faceta. I faktycznie, znalazła. Do tego swój ideał. Słuchałyśmy o jej – powiedzmy – Mareczku – przez wiele, wiele tygodni. Bo Mareczek był z zawodu modelem, miał dokładnie tyle wzrostu, ile powinien mieć, dokładnie takie kości policzkowe, dokładnie taką karnację, dokładnie takie oczy. Nosił też dokładnie takie ubrania, był dokładnie taki zabawny, uroczy i kulturalny. I tak im zeszły dwa lata. Dwa lata, po których ta dziewczyna odeszła, bo powiedziała, że nigdy jeszcze… nie czuła się tak sfrustrowana. UWAŻAJ, CZEGO SOBIE ŻYCZYSZ Okazało się, że bez przerwy świeciła światłem odbitym od niego. Nagle przestała być najładniejszą dziewczyną w towarzystwie, a zaczęła być dziewczyną najprzystojniejszego faceta. Nagle przestała opowiadać najlepsze dowcipy, a zaczęła być dziewczyną tego faceta, który opowiada najlepsze dowcipy. Ba, nawet jej matka przyznała, że przy nim wcale nie wydaje się już tak idealna! I zanim ktoś powie, że ona przez to zerwanie chciała uleczyć swoje kompleksy, to od razu uprzedzę – jasne, że chciała. Ale znałam ją na długo przed tym związkiem i zapewniam, że nigdy wcześniej ich zwyczajnie nie miała. To trochę jak ze starą prawdą, żeby uważać, czego sobie człowiek życzy. Bo co, jeśli się spełni? Ona zawsze chciała mieć idealnego faceta i kiedy już go znalazła, nagle entuzjazm jej opadł. To ona musiała adorować, zamiast być adorowaną. To ona – zamiast jak zwykle być w centrum – została zepchnięta na dalszy plan i w końcu spakowała walizki, bo nie chciała dłużej mierzyć się z tą jego zajebistością. Co ciekawe, wyszła za mąż za mężczyznę kompletnie nieatrakcyjnego. Kogoś, na kogo jeszcze kilka lat wcześniej nawet by nie spojrzała. I kiedy jedna z naszych wspólnych znajomych chciała dogryźć jej, że daleko mu do jej niegdysiejszego ideału, ona wypaliła z dumnie podniesioną głową: grunt, że dla niego to ja jestem idealna. TYTUŁEM WYJAŚNIENIA Po co w takim razie już na wstępnie pojawił się tutaj Thomas Shelby? Ano po to, żeby pokazać Ci, że tak naprawdę nie chcesz życia ze swoim ideałem i że są pragnienia, które lepiej trzymać głęboko w szafie. Czy Thomas Shelby funkcjonuje w mojej głowie jako ideał? Pewnie. Bo jest silny, małomówny (uwielbiam, kiedy mężczyźni mało mówią – w myśl zasady, że prawdziwy mężczyzna nie mówi, a działa), stanowczy i niebezpieczny. Bo ma też te wszystkie wspomniane przeze mnie na początku cechy. Czy w takim razie związałabym się z nim, gdybym tylko mogła? Oczywiście, że nie. Na szczęście dla mnie – Thomas Shelby w ogóle nie istnieje. PS. A na deser – piosenka: „Jak znaleźć faceta”, zdjęcie główne: Yoann Boyer/ Do dzisiejszej notki zainspirowała mnie rozmowa z moją dziewczyną od angielskiego na temat dość kontrowersyjnego filmu na YouTubie. Jego główne przesłanie to: „Dlaczego Kobiety wolą łajdaków?”. Dwie godziny dyskusji z feministką sprawiło, że poza toksycznymi myślami, po głowie kołatało mi się pytanie: „Kobieto, dlaczego nie możesz znaleźć sobie faceta?!”. Biologiczne uwarunkowania Uwielbiam to rozkminiać dlaczego laski tak narzekają na współczesnych Mężczyzn i co się kurwa stało z nami facetami (aż dziwnie mi się to piszę, ale obserwując różnych mężczyzn muszę się z tym zgodzić), że tak zcipieliśmy? Wszystko jest związane z uwarunkowaniami biologicznymi, wyjściem z jaskini oraz naszą budową biologiczną. Na początku, z uwagi na budowę naszych ciał, to My, mężczyźni, mieliśmy więcej mięśni, dlatego wychodziliśmy z jaskini, aby zabić jakiegoś mamuta, by nasza ukochana Kobieta i potomstwo miało co jeść. Większa siła = większe możliwości na przyniesienie pożywienia do domu. Pieniądze są w dzisiejszych czasach dawnym pożywieniem, legendarnym mamutem na które polowali jaskiniowcy. Winny testosteron? Świat był ułożony w odpowiedni sposób i Kobiety przez wiele lat miały dość ograniczone prawa, bo to Mężczyźni kipieli testosteronem, rządzili światem każdy znał swoją rolę aż do czasu… XX wieku gdzie nastąpiła maksymalna emancypacja, której skutki zdaje się odczuwamy w tej chwili najboleśniej. Kobiety zaczęły walczyć o swoje prawa, o wolność seksualną, swobodę wypowiedzi i wyboru. Udało się bez dwóch zdań na każdym polu – zarówno kulturowym, politycznym, prawnym i seksualnym. Nastąpiła totalna równość (oczywiście wiele z Was powie, że wcale nie ma równości bo nie są zachowane odpowiednie parytety) i… świat zaczął stawać na głowie. Kobiety zaczęły być coraz bardziej męskie, a faceci stali się coraz bardziej kobiecy. Dlaczego? Bo kurwa mogli! Feministki przelewały właśnie po to swoją krew, aby one mogły wejść w męskie buty, a faceci mogli przejąć pewne Kobiece cechy. Jak to się stało? Naturalnie, że bardzo nieświadomie… poprzez kształtowanie opinii, poprzez media i kształtowanie świadomości. W tej chwili się jednak każda Kobieta budzi, że jednak pragnie silnego mężczyzny i bardzo męskiego! Do czego doszło?80% Kobiet walczy w tej chwili o zaledwie 20% rasy męskiej!20% rasy męskiej czyli tych, którzy się ostali jako Ci silni, męscy i atrakcyjni. Ja pierdolę! – aż chce się rzec – W tej chwili mężczyźni mają łatwo jak nigdy. Wystarczy po prostu być „starodawnym” odnośnie męskich wzorców, silnym charakterologicznie i zadbanym czy tam przystojnym i już! Świat Kobiet Na każdego normalnego faceta przypada mnóstwo Kobiet. To jest wręcz niesamowite jak bardzo My mężczyźni mamy w tej chwili ułatwione zadanie, a jak trudno jest Kobiecie znaleźć atrakcyjnego partnera, który będzie kipiał testosteronem na odległość. Kobiety tak bardzo pragną testosteronu, że wykształciły w sobie pewne zmysły, które powodują, że wyczuwają go na odległość od męskiego osobnika. Pewna atrakcyjna i namiętna Kobieta powiedziała mi, że jest zazwyczaj zimną suką do facetów. Nigdy za nimi nie lata, a ma gigantyczne powodzenie i po prostu nie musi. Nauczyła się zlewać facetów i być obojętna na nich – jest wolna, niezależna, dobrze zarabia i niesamowicie zrównoważona emocjonalnie, ale pojawił się pewien facet, który zmienił wszystko. Zburzył wręcz jej światopogląd i ona się go… boi! Dlaczego? Gdy jest z nim to jak ona to mówi „wisi na nim” i niesamowicie ją podnieca i nie wie co się z nią wtedy dzieje (jak widać jemu musi się to podobać skoro tak się dzieje). Jej najbliższe przyjaciółki nie mogą uwierzyć i chcą to oglądać wręcz jak małpę w cyrku, że ona tak się zachowuje. Owa Kobieta wyczytała, że to kwestia właśnie testosteronu, którego ma ten facet bardzo dużo dlatego nie może się powstrzymać i opanować. To mnie mega zaczęło zastanawiać. Czy dzisiejsze Kobiety są rzeczywiście aż takie głodne testosteronu i męskich silnych pod kątem fizycznym i mentalnym facetów? Może tak być. Pomyślcie sobie… 80% z Was walczy zaledwie o 20% naszej rasy! To dlatego Kobieta spędza tyle czasu przed lustrem wychodząc na balety, maluje się, ubiera kobieco, przejmuje swoim wyglądem i robi wszystko by odróżnić się od facetów. One wiedzą, że mają małe szanse że jakiś „fajny” facet je wybierze, a wręcz „ustrzeli” podejdzie, zagada i poprowadzi dalej relację, a raczej da szansę im się wykazać że na niego „zasługują” oczywiście same przy okazji testując czy to jest silny samiec alfa czy też nie. Mega bawiły mnie komentarze od hejterek na facebooku czy pod postem przy okazji tematu dotyczącego ubierania się kobiecego lub tego, że chcemy jako faceci kobiecych Kobiet. Otóż przeglądałem profil każdej Kobiety, która napisała coś negatywnego i była zajebiście oburzona. Wszystkie cechowało jedno: Wyglądały na bardzo smutne, zaniedbane i mało atrakcyjne jako Kobiety – te, które najwięcej krzyczały. Usprawiedliwiały same siebie, że nie pasują do tego kanonu i nie chcą zmieniać swojego stylu pod żadnego z facetów nigdy. Samce alfa są dla samic alfa Akceptuje, że jest postępująca emancypacja i Kobiety mają w dupie męskie zdanie, że faceci chcą Kobiety, które są rzeczywiście Kobietami, a nie ich karykaturami. Oczywiście każda Kobieta jest wolna i może robić co chce, ubierać się jak chce, wyglądać się jak chce, a później narzekać, że faceci są zjebani, że nie ma już męskich facetów, mężczyźni „zcipiali” i odbijać piłeczkę ping-pongową na zasadzie: „A gdzie są Ci faceci dla których mamy być Kobiece?”. No drogie Panie – jeżeli wiecie doskonale, że 80% Kobiet walczy o 20% mężczyzn to chyba jasne jest, że:macie zajebistą konkurencjęwartościowi faceci mają w czym przebieraćDalej chcecie dyskutować, że to głupoty, bullshit i chcecie walczyć z ewolucją? Powodzenia bo być może zaznacie kiedyś szczęścia, być może dojdziecie do innych wniosków. We wspomnianym na początku filmie przytoczony był tytuł jednego z artykułów z „zachodniego” Internetu pt: Kobieto alfa – popełniasz błąd szukając silnego mężczyzny. Powinnaś zainteresować się mężczyznami „beta”. Ciepłymi, wrażliwymi i… słabymi. Oni Cię pragną! I tutaj padły w dyskusji z moją nauczycielką od angielskiego bardzo ważne słowa i z tym mam największy problem, bo z jednej strony nie sposób się z tym nie zgodzić, że tak jest. Natura zbudowała nas na zasadzie przeciwieństw i Kobieta Alfa będzie szczęśliwa z Mężczyzną Beta i na odwrót. To jednak z biologicznego punktu widzenia. Moja nauczycielka po angielsku jednak postawiła tezę:„A co jeśli ja chcę również silnego mężczyznę, bo jeżeli ja jestem silna i mężczyzna jest silny to razem możemy podbić świat. Ja chcę podbijać świat!”Tutaj mnie zagięła totalnie i pomyślałem sobie: Fuck! Masz mnie…. muszę się absolutnie z Tobą zgodzić, bo mam tak samo. Ja także nie lubię słabych Kobiet, tylko silne. Ja chcę ze swoją Kobieta podbijać świat. Robić wszystko to na co mam ochotę, ale we dwójkę – esencją takiej relacji jest teledysk Jamala – DEFTO. Naturalnie bez wielu scen między innymi przemocy, bójek, kradzieży. W tym teledysku najpiękniejsze co jest, to właśnie relacje między dwojgiem osób, szaleństwo i to, że razem podbijają świat, jest między nimi jedność. Nie widać tam przewagi żadnej z płci – oboje są silnymi osobowościami bez rozróżnienia na alfa/beta. Są zakochani, są szczęśliwi! Słabe kobiety są nudne Poszliśmy dalej w naszej dyskusji zgadzając się, że facet który chce właśnie taką miłą, słabą Kobietę, nad którą może przejąc kontrolę i podporządkować sobie (to bardzo brzydkie określenia wiem, ale to są słabości języka polskiego czasem) sam jest taki. Ma w sobie ukrytą cipkę mentalną! Mężczyzna należący do owych mitycznych 20%, czyli silna i atrakcyjna osobowość, rozpoznaje słabą Kobietę i szybko się nią nudzi. Zacząłem się wtedy zastanawiać sam nad sobą i myślę… Rzeczywiście!Mam obecnie w swoim otoczeniu pewne dwie Kobiety. Są śliczne, przepiękne, każda na swój sposób, ale powiedziałbym wręcz, że zjawiskowo piękne. Nie znam ich za dobrze, rozmawiałem może kilka razy, ale… nie są dla mnie totalnie atrakcyjne! TOTALNIE! Dlaczego? Wyczuwam w nich „cipkę mentalną”. Po prostu czuje podświadomie, podskórnie, że są „łatwo sterowalne”. Zdecydowanie nie są „silnymi Kobietami” tylko Kobietami, którymi mogę się znudzić. Z początku zaczęło mnie to przerażać i zadziwiać jak bardzo złożony jest mechanizm tego kto nam się podoba, a kto nie. Każdy facet/kobieta, której mówiłem, że XXX i XYZ jest ładna, atrakcyjna ale mnie nie pociąga mentalnie robił wytrzeszcz oczu i dziwił się: „jak to”? Ja odpowiedziałem na to:Faceci są wzrokowcami, dlatego lubię popatrzeć na nie, ale z daleka. Nic więcej. Wzbudzają we mnie tylko takie emocje, że chętnie popatrzę na nie jako obraz w galerii sztuki, ale nic właśnie! Chodzimy do galerii sztuki po, to by popatrzeć na obraz przez pewien czas, popodziwiać i po prostu z niej wyjść! Tak samo jest z niektórymi Kobietami – lubimy popatrzeć, ale nic poza tym. To nawet nie chodzi o to, że one są głupie czy ćwierć inteligentne, absolutnie nie… ale jest coś co powoduje, że odbieram je jako słabe Kobiety. Piękne kobiety odstraszają mężczyzn Mieliśmy jeszcze rozmowę na temat tego dlaczego najpiękniejsze Kobiety mają największy problem ze znalezieniem sobie ukochanego? To bardzo proste – wystarczy wyobrazić sobie prześliczną Kobietę, która już jako dziecko była atrakcyjna. Od maleńkości (dajmy na to 8-10 lat) podbijali do niej chłopcy, każdy chciał się jej przypodobać przymilić. Ona im starsza tym zaczynała być bardziej świadoma swojej urody, zaczynała to wykorzystywać, ubierać/malować się ultra kobieco i zauważać jak duże korzyści jej to daje i jak bardzo może manipulować owymi mężczyznami tylko ze względu na to, że jej uroda się wyróżnia. Teraz wyobraźcie sobie tę Kobietę w wieku np 24-25 lat, do której podbijało co najmniej kilkaset jak nie kilka tysięcy facetów. Ona zna na pamięć wszystkie próby podrywu, wszelkie gadki. Kto do niej jednak zarywał? 80% facetów gorszego sortu! Ona jest tym zmęczona. Wymaga więcej od facetów, dlatego z góry na samym początku większość w tym wieku odrzuca i testuje pod kątem „siły charakteru” czy on aby na pewno należy do tych 20%. Niestety… ten zajebisty sort 20% mężczyzn nie podbija do takich Kobiet… bo nie musi! Doskonale wie jakie miała doświadczenia (oczywiście to stereotypy, ale na nich niestety świat jest zbudowany). To Kobiety same zarywają do tej 1/5 naszej rasy. Oni nie muszą poddawać się tym działa w dwie strony! Jedna bardzo, bardzo atrakcyjna, silna oraz dojrzała mentalnie Kobieta powiedziała, że nie chciałaby mieć jakiegoś super przystojnego faceta, bo do takiego zarywa mnóstwo Kobiet. Mnóstwo pokus. Byłaby zazdrosna, a z drugiej strony taki facet jest na pewno bardzo rozpieszczony i wymagający. Świat stanął na głowie nieprawdaż??? Oczekiwania kontra rzeczywistość Na koniec takie przesłanie… że bardzo ważna jest inteligencja emocjonalna i kalibracja swoich oczekiwań z tym, co się samemu reprezentuje. Pewna siebie, atrakcyjna Kobieta nie może mieć faceta pizdy, ale o tego który jej dorówna i razem podbiją świat musi się postarać! Dlaczego …? BO KURWA TAK! Bo 80% facetów to pizdy i oczekiwania, że przyjedzie po nią księciu na białym koniu może schować między Współczesne Kobiety są od dzieciństwa karmione marzeniami i bajkami o księżniczkach, po które przyjeżdża wspaniały książę na białym rumaku, porywa i całuje gorąco, a później żyją szczęśliwie… a teraz obudź się z tego snu! Jeżeli któraś z Was miała właśnie taką historię to gratuluje – udało Wam się. Trafiłyście na wymarzonego mężczyznę swojego życia, który zrobił/zachował się tak jak w bajkach Disneya, którymi jesteście karmione od dzieciństwa. W kinach był tak film „Planeta Singli” i właśnie opiera się o oczekiwania, gdzie główna bohaterka ma oczekiwania, a na randkę przychodzi nieatrakcyjnie ubrana w chujowym swetrze, a na końcu facet który poznał jej osobowość i zakochał w niej przyjeżdża po nią jako Rycerz w zbroi na białym koniu na środku starego miasta. To jest jednak tylko film – takie sytuacje nie mają miejsca w rzeczywistości. Jeżeli chcecie, aby dopadło Was szczęście w życiu, bo wymagacie od niego nieco więcej, to musicie same się postarać, gdy tylko przyuważycie osobnika należącego do 20% najlepszego sortu! Przestańcie więc proszę pierdolić, że to z nami jest problem, tylko weźcie się za siebie. Tak, jest problem z większością i co z tego? To proszę bardzo dalej się nad tym użalaj i noś non-stop rozciągnięte swetry i wmawiaj sobie, że masz piękną osobowość i swojego ukochanego przyciągniesz nawet na stare łachy, bo przecież on zauważy jaka jesteś zajebista w środku. Nie, nie zobaczy bo nie namówisz go nawet do tego aby ten TWÓJ do Ciebie w ogóle podszedł, bo nie zauważy w Tobie tej kobiecości. Namiętności życzę! 🙂

dlaczego nie mogę znaleźć sobie faceta