2. Objawy uczulenia na złoto. Wyprysk kontaktowy ogranicza się do tego miejsca na skórze, gdzie wystąpił kontakt ze złotą biżuterią. Pojawianie się pierwszych objawów może się wahać od kilku miesięcy do kilkunastu lat. Zauważono, że osoby, które początkowo miały uczulenie tylko na obrączki ze złota, z czasem nie mogą nosić innych, złotych przedmiotów ani złotych Związek ten pomaga zwalczać alergie, choroby skóry oraz włosów, spowalnia proces starzenia się skóry, a także leczy uzależnienia. Podobnie jak Srebro, Miedź czy Cynk, Złoto działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybicznie. Współcześnie właściwości Złota na szeroką skalę rozpoczęła wykorzystywać współczesna kosmetologia. Uznaje się, że inwestycja w złoto jest dobrym sposobem ochrony naszego majątku przez inflacją. Zdecydowaliśmy się sprawdzić, czy tak jest faktycznie. Przeana W razie choroby pracownikowi zgłoszonemu do systemu ubezpieczeń społecznych przysługuje wynagrodzenie chorobowe za każdy dzień choroby, także dni wolne od pracy. Wysokość zależy od rodzaju choroby i okoliczności związanych z przyczyną nieobecności. Przyczyny wystawienia zaświadczeń lekarskich potwierdzają oznaczone na nich kody: Czy pierścionek jest za luźny? Idealnie dopasowany pierścionek to przede wszystkim wysoki komfort noszenia, niezależnie od pory roku i temperatury, a także bezpieczeństwo użytkowania. Nie może być ani za luźny, ani zbyt ciasny. Czy złoto wyciąga choroby? Nie wiązałabym wyglądu biżuterii ze stanem zdrowia. Do czego pasuje szafirowy? Za okres niezdolności do pracy powstałej na skutek choroby lub odosobnienia w związku z chorobą zakaźną, która trwa łącznie do 33 dni w ciągu roku kalendarzowego, a w przypadku pracownika, który ukończył 50. rok życia, która trwa łącznie do 14 dni w ciągu roku kalendarzowego, pracownik ma prawo do otrzymania 80% wynagrodzenia. tsjPfS. Otyłość powoduje zaburzenie układu hormonalnego, co skutkuje cukrzycą typu 2, nietolerancją glukozy oraz bezpłodnością (w niewielu przypadkach). Osoby z nadwagą cierpią też na zwężanie się naczyń krwionośnych i mają większe ryzyko zawałów. Społeczeństwo często patrzy na nie poprzez stereotypy związane z otyłością, co przyczynia się do rozwoju depresji lub nerwicy. Otyłość powoduje zaburzenie układu hormonalnego, co skutkuje cukrzycą typu 2, nietolerancją glukozy oraz bezpłodnością (w niewielu przypadkach). Osoby z nadwagą cierpią też na zwężanie się naczyń krwionośnych i mają większe ryzyko zawałów. Społeczeństwo często patrzy na nie poprzez stereotypy związane z otyłością, co przyczynia się do rozwoju depresji lub nerwicy. Z badań wykonanych przez NHANES wynika, że średnio 40% populacji Europy Zachodniej ma problem z nadwagą. Najpopularniejszą odmianą choroby jest otyłość brzuszna. Kasia gotuje z szybkie ciasto jogurtowe Zagrożenia związane z otyłością – układ hormonalny Otyłość prowadzi do licznych zaburzeń układu hormonalnego i gruczołów dokrewnych. Przede wszystkim osoba z nadwagą ma problemy z tolerancją glukozy, a jej organizm stawia opór przed insuliną. Prowadzi to do powstania cukrzycy typu 2 (najczęstszej odmiany tej choroby) Kobiety, które mają obwód pasa większy niż 88 cm, mają 4 razy większe ryzyko zapadnięcia na ten rodzaj cukrzycy. Osoby cierpiące na otyłość są bardziej narażone na takie choroby i zaburzenia endokrynologiczne, jak: zespół czynnościowego hiperandrogenizmu jajnikowego, zespół wielotorbielowatości jajników, bezpłodność, nadmierne owłosienie, nieregularne miesiączki. Zagrożenia związane z otyłością – układ naczyniowo sercowy Otyłość powoduje liczne zmiany w składzie krwi oraz naczyniach krwionośnych. Podczas tej choroby żyły zaczynają się kurczyć i rozrastają się nabłonki tętnicowe. Wapń odkłada się na ściankach tętnic, co jest zaczątkiem powstania miażdżycy. Osoby otyłe mają przyspieszoną akcję serca oraz cierpią na zwiększone ciśnienie krwi w tętnicach. Długotrwałe utrzymywanie tego stanu prowadzi do nadciśnienia tętniczego, co zwiększa ryzyko zawału (ponad 80% otyłych osób po 50. roku życia cierpi na tą chorobę). Ponad 40% chorych na otyłość cierpi również na schorzenia związane z niedokrwistością serca. Dzieje się tak, ponieważ serce osób otyłych jest o kilka lat starsze od zdrowych osób, ze względu na wzmożoną prace, którą musi wykonać. Zagrożenia związane z otyłością – układ oddechowy i pokarmowy Ludzie cierpiący na otyłość często cierpią na bezdech nocny oraz astmę. Te choroby zwykle są przyczyną niewydolności serca lub podniesienia przepony w związku z nadmiernie dużą jamą brzuszną. W przypadku skrajnej otyłości, która jest utrzymywana przez wiele lat może to być przyczyną niedotlenienia prowadzącego do śmierci. Otyłość brzuszna skutkuje też refluksem żołądkowo-jelitowym, co może prowadzić do zaburzeń lipidowych i stłuszczenia wątroby. Ludzie otyli mają też większe ryzyko zachorowania na kamicę pęcherzyka żółciowego. Psychospołeczne konsekwencje otyłości W związku z obecnym kultem piękna i szczupłości, osoby otyłe są mniej akceptowane społecznie. Ludzie przypisują im takie stereotypowe cechy, jak: brak samokontroli, bierność, niedojrzałość oraz brak umiejętności uzewnętrzniania trudnych emocji. Co więcej w badaniach dotyczących preferencji okazało się, że kobiety z nadwagą są najmniej pożądane seksualnie przez mężczyzn. W związku z tym osoby otyłe czują się nieraz odrzucone społecznie lub mają mniejszy krąg znajomych. Poprzez brak możliwości zmiany swojej sytuacji mają poczucie bezsilności i braku wpływu na swoją sytuację. Wszystkie te czynniki wpływają na zwiększony niepokój i lęk, a niekiedy rozwój depresji. Zaburzenia psychiczne związane z otyłością to najczęściej neurotyzm, zaburzenia osobowości lub aleksytymia. Osoby otyłe często myślą o jedzeniu i kaloriach, ponieważ obawiają się bardziej przytyć i nieraz podejmują liczne kroki w celu odchudzania. W związku z tym często są głodne i ulegają pokusie związanej z jedzeniem. Przemoc fizyczna i słowna ze strony pacjentów staje się powoli problemem powszednim polskich pielęgniarek. Dotychczas to ich błąd mógł mieć konsekwencje dla życia i zdrowia pacjentów. Dzisiaj coraz częściej zastanawiają się nad swoim bezpieczeństwem. 1. Horror w Częstochowie Nocny dyżur na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Częstochowie. Dyżur jakich wiele. Tuż po pierwszej w nocy na oddział zostaje przyjęty pacjent, którego lekarze podejrzewają o zażycie środków psychoaktywnych. Na wszelki wypadek zostaje przypięty pasami do łóżka. Niestety, jedna z osób przypinających popełnia drobny błąd. Ta pomyłka mogła kosztować życie dwóch pielęgniarek. Pacjent wyrywa się z pasa, a resztę przecina nożem, który miał przy sobie. Kiedy pielęgniarki próbują go zatrzymać, jednej z nich przystawia nóż do gardła. Jeden niewłaściwy ruch i może dojść do przecięcia tętnicy szyjnej. A w tym przypadku nie pomogłoby nawet to, że akcja dzieje się w szpitalu. Śmierć na miejscu. Na szczęście pielęgniarkom udaje się uciec. Mężczyznę pod wpływem amfetaminy zatrzymuje niedługo później policja. Zobacz film: "Pomoc nocna i świąteczna po 1 października – co się zmieni dla pacjentów?" Historia z początku listopada nie jest niestety odosobnionym przypadkiem. Mimo, że nastąpiła nowelizacja przepisów, to pielęgniarki nadal są bezbronne wobec agresji pacjentów. Warto przypomnieć, że pielęgniarka (tak jak ratownik medyczny i lekarz) w trakcie wykonywania swoich obowiązków objęta jest ochroną przysługującą funkcjonariuszowi publicznemu. W praktyce oznacza to surowsze karanie przestępców, którzy naruszą nietykalność cielesną, dokonają napaści lub znieważą funkcjonariusza publicznego. Niestety jest to ochrona post factum. Musi dojść do niebezpiecznego zdarzenia, by w praktyce zadziałała. Zobacz także: Smutna prawda o SORach: Przekroczenie granicy godności 2. Dzień powszedni pielęgniarki i pielęgniarza Udaje nam się porozmawiać z pielęgniarką, która chce zachować anonimowość, a także z mężczyzną, który jest pielęgniarzem. Podkreśla, że ta praca jest ciężka niezależnie od płci. Marcin jest pielęgniarzem, który niedawno skończył szkołę. Pracuje na co dzień w jednym krakowskich szpitali. Jak sam mówi praca jest bardzo niebezpieczna. - Sam dopiero co wróciłem ze zwolnienia lekarskiego. Mieliśmy na oddziale bardzo agresywnego pacjenta ze stresem pourazowym. Szarpał się, wyrywał pielęgniarkom, odpychał je i bił. Postanowiliśmy przypiąć go pasami do łóżka. Procedura jest taka, że do pasów potrzeba aż pięciu osób. Rzadko, jednak w szpitalach tak to przebiega, bo personelu po prostu brakuje. Tutaj, mimo zachowania się zgodnie z przepisami, nie obyło się bez ran. Cztery osoby trzymały pacjenta, ja dopinałem pasy. W pewnym momencie udało mu się oswobodzić nogę i kopnąć mnie z całej siły w bark. Poleciałem na ścianę. Miałem uszkodzony obojczyk - opowiada WP abcZdrowie Marcin, pielęgniarz. Przypomina również, że choć pielęgniarki są chronione podobnie do innych funkcjonariuszy publicznych, to ten system też ma luki. - Po pierwsze ochrona jest bierna. Żeby z niej skorzystać najpierw musi dojść do ataku. A jak zostaje przywieziony człowiek po dopalaczach, to ostatnie czym się przejmuje to nowelizacja kodeksu karnego. Dodatkowo, chroniona jest wyłącznie załoga karetki i personel Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Ja na co dzień pracuję na Oddziale Intensywnej Terapii i tam już to nie obowiązuje. Wydarzenie, o którym mówiłem miało miejsce właśnie tam, więc nie będą wyciągane dodatkowe konsekwencje w stosunku do pacjenta. Zobacz także: Alkoholik na SOR-ze 3. Powrót do samoobrony Jak ważną częścią pracy pielęgniarki jest umiejętność radzenia sobie z trudnymi pacjentami? Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych wydaje specjalne czasopismo branżowe dotyczące najważniejszych kwestii pracy w zawodzie. Od ponad pięciu lat prócz tematów bezpośrednio związanych z branżą medyczną pojawiają się artykuły dotyczące…samoobrony. Do zajęć z samoobrony chciałaby powrócić również Izba, która kilka lat temu prowadziła szkolenia pomagające radzić sobie z atakami pacjentów. W rozmowie z redakcją WP abcZdrowie Prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas mówi: - Zamierzamy przedyskutować to na najbliższej naczelnej radzie w grudniu. Może powtórzymy szkolenia, które kiedyś przeprowadzaliśmy? Chcemy też je wzbogacić o warsztaty z psychologii zachowań. Ważne jest, żeby posiadać umiejętność, by agresję pacjenta rozładować. Szefowa Izby zauważa, że przed pielęgniarkami i pielęgniarzami, którzy pracują dzisiaj, staje nowy wróg. Nie mają jednak skutecznych narzędzi, by się przed nim bronić. - Ja osobiście przepracowałam 25 lat na ówczesnej Izbie Przyjęć w dużym mieście wojewódzkim. Zdarzały się przypadki osób bardziej agresywnych, to oczywiste. Ale nie było osób po zażyciu narkotyków, a szczególnie dopalaczy. To jest coraz większy problem, z którym nie potrafimy sobie poradzić. Dopalacze sprawiają, że człowiek zachowuje się irracjonalnie. Zofia Małas zauważa problem wynikający głównie z tego, że SOR, ze swojej natury musi być miejscem otwartym. Nie może być twierdzą za zamkniętymi drzwiami. Choć każdy, kto był na takim oddziale zauważa problem główny – braki kadrowe. - Nowy raport OECD mówi, że w polskiej ochronie zdrowia zatrudnionych jest o połowę mniej ludzi (nie chodzi tylko o personel medyczny) niż w krajach zachodnich. Wiemy, że szpitale są zadłużone, liczą każdą złotówkę i nie zatrudnią ochrony z prawdziwego zdarzenia – mówi prezes Małas. Zofia Małas zapewnia, że Izba dostrzega problem i szuka rozwiązania Na krótką rozmowę z WP abcZdrowie zgodziła się także jedna z pielęgniarek z warszawskiego szpitala. Poprosiła jednak, aby nie nagrywać naszej rozmowy i jedynym jej komentarzem do tematu było podzielenie się ze mną swoim patentem na zwalczenie agresji u pacjenta. Mówi, że dzisiaj jedynym sposobem obrony jest powiedzenie takiemu pacjentowi "umiem założyć wenflon tak, żeby nie bolało, ale umiem też tak, że usłyszą cię na czwartym piętrze. Którą wersję wybierasz?". 4. Twarde liczby Trudno znaleźć oficjalne dane mówiące o agresji pacjentów wobec pielęgniarek. Policja nie prowadzi takich statystyk. Dzięki pomocy Naczelnej Izby Lekarskiej udało nam się dotrzeć do najbardziej wiarygodnych informacji. Rzecznik Praw Lekarza prowadzi internetowy System Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia (MAWOZ). Jest to wspólna platforma Naczelnej Izby Lekarskiej i Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, która ma umożliwić personelowi szpitala zgłaszanie przypadków agresji w miejscach pracy. Wpisu można dokonać za pośrednictwem strony oraz Zgromadzone tam dane mówią o 255 przypadkach agresji w stosunku do lekarzy i pielęgniarek od uruchomienia systemu w 2010 r. W większości, zgłaszane przypadki dotyczą agresji skierowanej w stronę lekarzy. Blisko połowa przypadków to wydarzenia zgłaszane właśnie przez nich. Pielęgniarki stanowią zaledwie 10 proc. wszystkich przypadków. - Agresja ze strony pacjentów to codzienność. Nie wspomnę już o tym, co słyszą pielęgniarki każdego dnia. Bo, kiedy ktoś wyciąga nóż, to jest to sprawa medialna. A horror dzieje się na co dzień, bo komu chce się wzywać policję na kogoś, kto rzuca wyzwiskami na prawo i lewo, kiedy masz przepełniony oddział i tyle osób dookoła potrzebuje natychmiastowej pomocy? – mówi pielęgniarz Marcin. Zobacz także: Szczere wyznanie pracownika SOR-u. Polscy internauci podzieleni 5. Między liczbami Tegoroczne protesty lekarzy rezydentów wymusiły na rządzących ustawę zobowiązującą państwo do systematycznego podnoszenia poziomu finansowania służby zdrowia, by osiągnąć poziom 6 proc. PKB w 2024 roku. Ustawa skonstruowana jest jednak tak, że przy wyliczaniu budżetu brane pod uwagę jest PKB sprzed… dwóch lat. Co w praktyce sprowadza się do tego, że żadne dodatkowe pieniądze do systemu ochrony zdrowia praktycznie nie trafiają. NFZ nie ma również co liczyć na dotację podmiotową. Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Zdrowia z 12 maja 2019 r. w przyszłym roku wysokość dotacji jest utrzymana na poziomie 0 zł (słownie: zero złotych). Zastanawiając się nad przyczynami agresji w polskich szpitalach warto ponownie zajrzeć do danych Systemu Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia. Ponad 40 proc. przypadków agresji w szpitalach i przychodniach jest związana bezpośrednio ze zbyt długim oczekiwaniem na zabieg lub badanie. Kolejnym powodem jest niezadowolenie z jakości otrzymanego świadczenia. Zaskakujące jest to, że najczęściej atakującym jest pacjent. To jest chyba najbardziej wymowny obraz stanu polskiej służby zdrowia, skoro ludzie przychodzący po pomoc atakują tych, którzy mogą im ulżyć. Niepokojem napawa to, że ciągłe braki w finansowaniu mogą powodować coraz więcej sytuacji konfliktowych. Brak refundacji kolejnych świadczeń, zmniejszone limity na badania, czy ciągłe pomniejszanie listy leków refundowanych (często decydujących o życiu pacjenta) nie ułatwią pracy pielęgniarkom i lekarzom, a nam nie ułatwią życia. System zdrowia jest chory, a jego niedofinansowanie stało się dawno chorobą przewlekłą. Pozostaje nadal pytanie: czy uleczalną? Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Rekomendowane przez naszych ekspertów Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy Złoto, najcenniejszy z kruszców, od tysiącleci przyciąga inwestorów. Wybierane jest ze względu na swoją funkcję tezauryzacyjną – jest doskonałym środkiem przechowywania wartości. Pokazuje to jeden z eksponatów z Muzeum Londynu, rzymski aureus. W ciągu około 2 tysięcy lat jego siła nabywcza praktycznie nie uległa zmianie. W krótszym horyzoncie ceny złota podlegają jednak dość sporym 1. Złoto a dolar Na rynku globalnym cena złota podawana jest w dolarach[1]. W codziennych rozliczeniach to przede wszystkim kurs amerykańskiej waluty wpływa na to, ile inwestorzy są gotowi płacić za kruszec. Korelacja ma charakter ujemny – gdy dolar się osłabia, złoto zyskuje, i odwrotnie. Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy ten sprawia, że czynniki determinujące kurs amerykańskiej waluty, pośrednio oddziałują także na ceny kruszcu. W czasie hossy na Wall Street złoto zwykle tanieje – lokując środki w amerykańskie papiery, inwestorzy zgłaszają zapotrzebowanie na dolara, co prowadzi do jego aprecjacji. Odwrotna sytuacja ma miejsce w czasie giełdowego krachu, co mogliśmy obserwować w czasie ostatniego kryzysu finansowego. W czasie wyprzedaży, która trwała od jesieni 2007 r. do początku 2009 r. cena złota wzrosła o +23%, z ok. 700 do 900 dolarów. Mimo dobrych nastrojów na rynkach, złoto zyskiwało także w zeszłym roku (nieco ponad +13%). Stoi za tym ostry spadek kursu amerykańskiej waluty – względem euro osłabiła się o ponad -12%. To efekt relatywnie lepszego nastawienia inwestorów do rynków wschodzących i giełd Starego Kontynentu niż Wall Street ( w związku z niepewnością wokół polityki gospodarczej Donalda Trumpa), a więc także ich walut. Wpływ miały także oczekiwania odnośnie stóp procentowych w USA. Janet Yellen wskazywała, że mimo podwyżek, koszt kapitału przez jakiś czas pozostanie na historycznie niskim poziomie. To pokazuje, że ceny złota są ujemnie skorelowane także ze stopami procentowymi. Warto jednak zauważyć, że chodzi nie tylko o sam wpływ na kurs dolara, lecz także o ochronę inwestycji przed inflacją. Gdy pozostałe bezpieczne aktywa, takie jak gotówka lub obligacje, stają się bardziej atrakcyjne, zainteresowanie złotem spada. 2. Zmiany globalnego popytu Złoto, jak każde inne dobro, jest przedmiotem rynkowej gry popytu i podaży. Jednak w przypadku tego kruszcu to zgłaszane zapotrzebowanie na kruszec odgrywa główną rolę w kształtowaniu jego cen. Według World Gold Council (WGC) od lat 70. ubiegłego wieku wielkość rocznej produkcji złota wzrosła trzykrotnie, podczas gdy ilość nabywanego kruszcu zwiększyła się czterokrotnie. W gronie graczy rynku złota są banki centralne, które część swoich rezerw utrzymują w postaci złota fizycznego. Ich działania w ostatnim czasie przyciągnęły sporą uwagę. Jak szacuje WGC w trzecim kwartale tego roku banki centralne kupiły ponad 148 ton złota – najwięcej od 2015 r. Największy udział ma tu Rosja – bank centralny tego kraju kupił aż 92 ton kruszcu. W minionym kwartale sporo złota dokupił również Narodowy Bank Polski – 12,7 ton. W efekcie w skarbcach NBP spoczywa już 116,7 ton złota. Banki centralne posiadają ok. 15% globalnych zasobów złota, a na ceny kruszcu wpływ również mają działania pozostałych inwestorów. Zainteresowanie złotem, a tym samym jego cena, rośnie w czasach politycznej i gospodarczej niepewności. Wtedy trudno oszacować, jakie stopy zwrotu przyniosą poszczególne klasy aktywów. W skrajnych przypadkach, takich jak wojna, może okazać się, że posiadane przez nas akcje, obligacje, czy nieruchomości, staną się bezwartościowe. By ochronić wartość zgromadzonego kapitału, inwestorzy zwracają się ku tzw. bezpiecznym przystaniom, a najpewniejszą z nich jest właśnie złoto. W historii znajdziemy wiele takich przykładów. Po II wojnie światowej kruszec doświadczył największego wzrostu wartości w latach 70. XX w. W związku z wysoką inflacją w USA (sięgała nawet 15%), a więc spadkiem atrakcyjności innych bezpiecznych aktywów, oraz zaostrzającą się sytuacją na Bliskim Wschodzie, cena złota rosła niemal przez całą dekadę. Szczyt miał miejsce na przełomie 1979 i 1980 r., wtedy za złoto trzeba było płacić ponad 900 dolarów. Inwestorzy obawiali się skutków radzieckiej inwazji na Afganistan oraz rewolucji islamskiej w Iranie. Nowy rekord złoto ustanowiło w 2012 r., wtedy cena przekroczyła 1900 dolarów. Mimo, że giełdy systematycznie odrabiały straty poniesione w kryzysie, inwestorzy obawiali się o skutki kryzysu zadłużenia w Europie i zwracali się ku bezpieczniejszym kierunkom. W ostatnich latach podobne skutki miało referendum w sprawie brexitu oraz wybory prezydenckie w USA z 2016 r., gdy o najwyższy urząd w państwie ubiegał się Donald Trump. Zmienność cen złota daje pole do spekulacji, co sprawia, że trafia ono również w potrzeby osób o krótszym horyzoncie inwestycyjnym. Tutaj lokowanie kapitału ma charakter głównie pośredni – nie bezpośrednio w kruszec, lecz w instrumenty finansowe. Gama produktów obejmuje fundusze inwestycyjne (w tym ETF-y), kontrakty terminowe i akcje spółek wydobywających złoto. [1] Atrakcyjność złota dla polskich inwestorów zależy nie tylko od ceny złota, lecz również od kursu dolara względem złotego.

czy złoto wyciąga choroby